20 sie 2012

JCW: Cesarzowa Masako - od zaręczyn do dnia ślubu cz.2

Ceremonia ślubna oraz wizyta w sanktuarium w Ise. cz.1
Ceremonia odbyła się 9 czerwca 1993 r. Narzeczona wstał wczesnym rankiem oraz czekając, podziękowała rodzinie za całe dotychczasowe życie. Rodzina wspólnie czekała na posłańca, który miał zabrać Masako za mury pałacu. Stało to się 20 minut po 6.00 - mistrz dworu następcy tronu zadzwonił do państwa Owadów i przekazał następujące słowa: " Z okazji ślubu następcy tronu przybyłem jako wysłannik, żeby panią zabrać". Masako odpowiedziała: "Bardzo o to proszę".

O w pół do siódmej pokojówka otworzyła drzwi domu. Kilka sekund później pojawiła się w nich Masako. W tym czasie nie było sposobu na ostateczne pożegnanie z rodzina i normalnym światem (nie żebym mówiła że jest nienormalny czy coś ^^- no cóż jednak rzadko się zdarza wejść do cesarskiej rodzinny osobom innym niż z poza błękitnej krwi). Kamerdyner rozpiął parasol nad Masako, która wsiadała do czarnej limuzyny używanej zawsze przez cesarską parę. Rodzina stanęła z tyłu za samochodem, gdy auto powoli ruszyło w drogę. (z góry gomen za to, jeśli myślicie że wygląda to jak opowiadanie ;)

 

Niedługo potem samochód wjechał przez kamienną bramę w zamkowe mury cesarskiego dworu. W pałacu, zgadnie z religią shinto, dokonano rytualnego oczyszczenia. Pokojówki podwiązały do góry włosy, natarły olejkami i umocowały na nich skomplikowaną perukę z warkoczami. Następnie nałożyły oshiroi na twarz, przedramiona i dłonie. Po tym nastąpiło nałożenie junihitoe, które ważyły łącznie 10 kg - wierzchnia warstwa jedwabiu była jaskrawo zielona, ozdobiona wzorem w kwiaty jaśminu, motywem z epoki Heian ( pan młody miał na sobie oninoho w pomarańczowym kolorze *zdjęcie powyżej* a na głowie czapkę z czarno lakierowanej gazy). Miejscem zaślubin był chram Kashiko-dokoro, sanktuarium bogini Słońca. 812 honorowych gości weszło  na plac przed sanktuarium. Tylko cesarska para, zgodnie z tradycją, nie uczestniczyła w ceremonii.

 

Kiedy wszyscy uczestnicy zajęli już miejsca, wokół zapanowała oczekująca cisza do chwili, kiedy przerwały ją uroczyste dźwięki fletu hichiiki. Właśnie minęła 10 rano i można było już usłyszeć zbliżającą się parę. Najpierw wyłonił się książę z płaskim berłem Shaku w prawej ręce. Towarzyszyli mu odpowiedzialni za ceremonię urzędnicy, a za nim postępowali marszałkowie dworu, za nim podążała Masako. Dwie damy dworu posuwały się na klęczkach za panną młodą, nieustannie poprawiając tren kimona. 

Przed bambusową zasłoną na froncie Kashiko-dokoro Naruhito i Masako, jedno po drugim zatrzymali się na krótko, pokłonili się i wkroczyli do zew. świętego pomieszczenia.. Następne "we. pomieszczenie" oddzielone jest od niego tylko zasłoną. Pochyleni szli dalej. We wnętrzu świątyni Naruhito ukląkł na tatami przed ołtarzem bogini Amaterasu, a z tyłu za nim to samo uczyniła Masako. Rytualnymi ruchami rąk panna i pan młody złożyli bóstwu w ofierze ozdobioną papierem gałązkę drzewa sakaku i oddali Amaterasu cześć poprzez dwukrotne złożenie podwójnego pokłonu. Następnie Naruhito wyjął zza wycięcia kimona zwinięty papier listowy i odczytał jego treść Amaterasu. Podczas tej recytacji Masako pochyliła głowę niemal do samej podłogi i trwała w tej pozycji. Na koniec oboje wyszli na klęczkach do "zew. pomieszczenia". Tam każde z nich wypiło z płaskiego naczynia trzy łyki sake. Dopiero wtedy stali się małżeństwem. Pojedynczo opuścili sanktuarium. Potem oddali jeszcze uszanowanie cesarskim przodkom w Korei-den i bogom w Shin-den. Tym samym następca tronu oficjalnie przedstawił swoją żonę bogom i duchom, aby opiekowali się ich małżeństwem. Całą ta ceremonia nie trwała dłużej niż 15 minut. Jednakże zgromadzeni goście oraz społeczeństwo oglądające tę uroczystość obejrzeli tylko kilka chwil, podczas których narzeczeni powoli kroczyli do wejścia świątyni. Reszta sakralnych czynności pozostała niewidoczna.  Po zakończeniu ceremonii ojciec życzył dużo szczęścia a matka poczuła ulgę. - po zakończeniu ceremonii Masako została wykreślona z rejestru rodzinny Owada i wpisane do rodziny cesarskiej.
Od tej chwili nie nosiła już rodowego nazwiska...     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz