14 sie 2020

Rzecz o trzecim oku

Pewnego razu Śiwa siedział na szczycie góry zgłębiony w medytacji. Dookoła ciągnęły się kwitnące lasy pełne ptaków, nimf i drobnych duszków. Unosił się zapach kwiatów i sandału; dźwięczała muzyka i bzykanie pszczół. 

Zgromadzeni przy bogu mędrcy oddawali mu niskie pokłony. Niespodziewanie weszła Parwati z orszakiem służebnic. Niosła dzban z wodą zebraną za świętych miejsc. Radosna i roześmiana, w zabawie zakryła swymi palcami oczy małżonka. 

Natychmiast zgasło słońce i wszystkie stworzenia drżały w wielkim strachu. Świat zginąłby, gdyby nie pojawiło się na czole Śiwy trzecie oko, które podobne drugiemu słońcu rozjaśniło wszechświat. Jednakże płomienny blask tego oka zaczął palić lasy. Wybiegły z nich zwierzęta i otoczyły Śiwę. 

Ogień zagłady dotarł aż do nieba i spopielał góry wraz z tą, która była ojcem Parwati. Zrozpaczona małżonka boga stanęła przed nim z modlitewnie złożonymi dłońmi. Dopiero wtedy Śiwa łaskawym spojrzeniem ożywił góry i świat powrócił do dawnego stanu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz