Lotnisko kojarzy nam zazwyczaj z podróżami, urlopami, harmiderem spowodowanym przez tysiące innych pasażerów. Wiemy, że za nasze bezpieczeństwo odpowiadają ludzie na ziemi i na niebie. Wiemy też, że istnieje lista lotnisk niebezpiecznych, czy to z powodu swojego położenia wysoko w górach, czy z powodu trudnych dla pilota manewrów. Poznajcie historię lotniska Kai tak uważanego za najbardziej niebezpieczne na świecie.
Początki lotniska
Historia lotniska Kai Tak zaczyna się niepozornie. W 1912 roku dwóch biznesmenów Hoi Kai i Au Tak zakupiło ziemię w dzielnicy Kowloon w Hongkongu, o której już na blogu było. Pierwotny plan zagospodarowania tego terenu okazał się jednak nierealny finansowo dla przedsiębiorców dlatego postanowili go sprzedać – zwłaszcza, że tym terenem zaczęły interesować się lokalne władze szukając miejsca pod lotnisko. Wkrótce, bo już w 1924 roku powstaje tu pierwsza szkoła lotnicza, założona przez Harrego Abbotta. Inne aerokluby również rozwijają tu swoje skrzydła. W 1928 roku trawiasty pas zastąpiono betonowym, a w 1935 wybudowano pierwszą wieżę kontroli lotów i hangary dla samolotów. Rok później odbywały się tu już krajowe loty komercyjne. Mimo, że lotnisko było wykorzystywane przez wojsko, swój kształt nabiera dopiero podczas II Wojny Światowej.
Po zajęciu Hongkongu przez Japończyków w 1941 roku okupanci postanowili zrobić z amatorskiego lotniska bazę wojskową. Rozpoczęła się budowa dwóch pasów startowych 07/25 i 13/31 skierowanych prosto w zatokę. Lotnisko powstawało niezwykle szybko, co zwróciło uwagę świata. Japończycy pracowali dzień i noc, wykorzystując przy okazji więźniów wojennych do niewolniczej pracy. Na dodatek okupanci jako materiałów budowlanych używali kamieni z historycznego muru cytadeli Kowloon, co tylko pogłębiało niezadowolenie społeczne. Japonia poddała się w 1945 roku, niedługo po skończeniu drugiego pasa startowego. Po wojnie prace nad lotniskiem Kai Tak trwały nadal – w 1957 roku wydłużono jeden pas do 1664 metrów, a drugi w 1974 roku do 3390 metrów. Loty pasażerskie zaczęto obsługiwać w latach 60 – tych XX wieku..
Dlaczego Kai Tak stał się niebezpieczny?
Równolegle rozwija się również infrastruktura sąsiednich terenów. Jak grzyby po deszczu powstają w okolicy liczne drapacze chmur. O ile na początku swojego istnienia port lotniczy mógł liczyć na szeroką przestrzeń dookoła, to w latach 70 był już bezwzględnie wciśnięty pomiędzy osiedla mieszkaniowe. Aby wylądować na Kaytaku pilot musiał wykonać precyzyjny i niebezpieczny manewr. Najpierw przelecieć nad dachami drapaczy, następnie wykonać ostry skręt o 47 stopni na skandalicznie niskiej wysokości 200 metrów, aby ustawić się w odpowiedniej pozycji na linii pasa. Wykonanie tego triku utrudniał silny wiatr znad zatoki.
Niezwykłe są historie pasażerów – podobno podczas lądowania można było zobaczyć, co oglądają w telewizji mieszkańcy oraz… podglądać ich podczas codziennego życia. Dlatego też wśród pilotów istniał pogląd, że jeśli lecisz na Kai Tak to znaczy, że posiadasz niezwykłą zręczność w obsłudze maszyny i powinieneś być z tego dumny.
Lotnisko rozwijało się dynamicznie, mimo całego niebezpieczeństwa nie doszło tu żadnej znaczącej katastrofy. Zdarzały się drobne wypadki, również śmiertelne, ale nie więcej niż na innych tego typu obiektach. Największą tragedią do jakiej doszło na lotnisku Kaytak było rozbicie się (zaraz po starcie) transportowego samolotu US Army „Herkules” 24 sierpnia 1964 roku. Zginęło wówczas 59 osób z 71 znajdujących się na pokładzie.
Pożegnanie
Administracja Hongkongu zaczęła zauważać problem dopiero w latach 80 – tych, kiedy to liczba pasażerów przekraczała już 24 miliony (dochodziła nawet do 29,5 miliona) stając się trzecim co do wielkości lotniskiem na świecie pod względem ruchu pasażerskiego i cargo. To był już kres możliwości Kai Tak’u.
6 lipca 1998 roku o godzinie 0:02 wystartował z legendarnego pasa 13/31 ostatni komercyjny lot Cathay Pacyfic CX251 z Kai Tak’u do London Heathrow. Z wieży kontroli lotów wygłosił przemówienie sam szef lotnictwa cywilnego Hongkongu. „Żegnaj Kai Tak i dziękuję” powiedział na koniec i wyłączył światła. Tak zakończyła się epoka jednego z najniebezpieczniejszych lotnisk świata. Od tego czasu cały ruch towarowo-pasażerski zostaje przeniesiony na nowoczesne, wygodne lotnisko – Hongkong International Chek Lap Kok.
Po „odejściu na emeryturę” lotnisko Kai Tak zaczyna popadać w ruinę. Jego terminale z czasem zniszczeją, a pasy startowe zamieniają się w zakurzone drogi. Władze miejskie starają się zagospodarować ten kawałek terenu – powstają tu biura, nowe bloki mieszkalne, tory kartingowe czy tereny wypoczynkowe, a z czasem nawet port. Jednak pamięć lotniska jest wciąż żywa na filmikach czy milionach fotografii, gdzie widać Boeingi na niskich wysokościach między drapaczami chmur.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz