24 gru 2024

Wieści z pałacu: Święta!!!


Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam pełni radości, spokoju i miłości. 
Niech magiczny czas Świąt przyniesie Wam chwile pełne uśmiechu, serdecznych rozmów i wspólnych spotkań z bliskimi. 
Obyście odnaleźli w tych dniach prawdziwe piękno prostych, lecz niezapomnianych chwil. 
Wesołych Świąt!! 
Dziękuję Wam, że jesteście ;)

wasza Kagura

Pismo sojombo

Znak Sojombo w dwóch wariantach: czarnym i białym

Pismo sojombo (Соёмбо бичг, Sojombo biczg) – pismo sylabiczne wymyślone w 1686 przez Bogdo Dzanabadzara, służące do zapisywania języka mongolskiego.

Powstanie
Pismo sojombo jest czwartym z kolei mongolskim pismem. Zostało wynalezione zaledwie 40 lat po wynalezieniu trzeciego mongolskiego alfabetu, todo.

Legenda mówi, że dżawdzandamba (przywódca religijny Mongolii) Bogdo Dzanabadzar pewnej nocy ujrzał na niebie świetliste znaki. Szybko narysował je, a następnego ranka spojrzał na to, co napisał, i stwierdził, że znaki te są podobne do znaków pisma używanych w Indiach. Z zapisanych znaków Dzanabadzar stworzył swój własny alfabet, który nazwał sojombo od nepalskiego słowa swayyambah, które oznacza „stworzone samo z siebie”. W rzeczywistości Dzanabadzar przy tworzeniu alfabetu sojombo wzorował się na piśmie dewanagari, używanym w Indiach. Początkowo większość znaków zapożyczył z indyjskiego pisma lantsa, i zmodyfikował je, zapożyczając elementy z tradycyjnego pisma mongolskiego oraz z archaicznego alfabetu orchońskiego.

Alfabet
Sojombo jest pierwszym mongolskim alfabetem, który jest zapisywany poziomo, od lewej do prawej; trzy wcześniejsze były zapisywane pionowo.

Alfabet ten obejmuje kilkadziesiąt znaków sylabicznych oraz specjalny znak, zwany sojombo. Występuje on na mongolskiej fladze i godle oraz na wielu innych przedmiotach w tym państwie; znaczkach pocztowych, pieniądzach itp., i jest uważany za mongolski symbol narodowy. Występuje w dwóch wariantach: czarnym i białym. Znaku tego używa się tylko do oznaczenia początku i końca tekstu; na końcu trzeba postawić znak odmienny od tego, który jest na początku, tj. kiedy na początku tekstu stawimy sojombo biały, dla oznaczenia końca tekstu musimy postawić sojombo czarny i na odwrót.

W sojombo istnieje jeden znak interpunkcyjny. Pionowa kreska ( | ) oznacza koniec zdania, czyli jest to coś w rodzaju naszej kropki. Łącznie alfabet sojombo możliwych jest około 4000 kombinacji znaków (samogłosek ze spółgłoskami, spółgłosek zamkniętych itd.), jednak w aktualnym użyciu jest 50 znaków.

Użycie
Dziś powszechnie w Mongolii stosuje się cyrylicę, a ponieważ sojombo byłoby pismem zbyt żmudnym do zastosowania na co dzień, jest tam tylko używane w miejscach kultu jako „święte” pismo, w którym spisuje się święte księgi, lub w celach dekoracyjnych. W piśmie sojombo spisywane są w Mongolii wszelkie modlitwy i dlatego można posłużyć je uznać za „pismo religijne”.

W poniższej tabelce widnieje wszystkich (około 50) znaków sojombo, które są dziś w użyciu i ich transliteracja na alfabet łaciński w wymowie zanglicyzowanej („j” jako „dż”, „y” jako „j” oraz „v” jako „w”). Pomylono w niej ze sobą znaki na dyftongi „ai” i „au”.

Hua Shan - miejsce święte i najtrudniejszy szlak wspinaczkowy


Najtrudniejsza ścieżka na Ziemi wiedzie na jedną z pięciu świętych gór taoizmu w Chinach, którą lokalna społeczność nazywa się Hua Shan. Hua Shan leży w paśmie gór Qin Ling, które znajdują się w południowej części prowincji Shaanxi. Na szlak prowadzącym do przepięknej świątyni Tao, trzeba wspinać się po stromych schodach, trzymać łańcuchów i balansować na półmetrowej kładce nazywanej „Road in the Sky”, która jest najtrudniejszym odcinkiem drogi. Widoki na trasie zapierają dech w piersiach, a osoby z lękiem wysokości nie powinny odwiedzać tego miejsca.

Cała góra według lokalnych wierzeń jest miejscem przebywania duchów. Szczyt Południowy (2160 m n.p.m.) jest najwyższy, jednak najlepsze punkty obserwacyjne to wierzchołek północny i wschodni. Góra nie wymaga bardzo zaawansowanych umiejętności wspinaczkowych i konieczności zakupu profesjonalnego sprzętu. Taoistyczne pielgrzymki odwiedzają to miejsce bardzo często, więc lepiej nie planować wycieczki w dni, kiedy przypadają chińskie święta.

Najtrudniejszy szklak na świecie zaczyna się tam gdzie swój koniec ma kolejka linowa. Dalej turyści są zdani na własne siły i opanowanie podczas balansowania nad kilkuset metrowymi przepaściami.


Są trzy sposoby dostania się na Szczyt Północny (1613 m n.p.m.), najniższy z głównych szczytów Hua Shan. Najpopularniejszym szlakiem jest trasa, rozciągająca się na długości 6 km z wioski Hua Shan do Szczytu Północnego. Możliwy jest również wjazd kolejką linową na Szczyt Północny, skąd prowadzą ścieżki do czterech pozostałych szczytów – Szczytu Zachodniego (2038 m n.p.m.), Środkowego (2042 m n.p.m.), Wschodniego (2100 m n.p.m.) oraz Południowego (2160 m n.p.m.).

W przeszłości Hua Shan była miejscem odosobnienia buddyjskich i taoistycznych pustelników, ze względu na wymagające szlaki, z powodu których góra uważana była za niebezpieczną. Wraz ze wzrostem popularności góry wśród turystów, w latach 90. XX w. zamontowano tam kolejkę liniową, która znacznie ułatwiła zwiedzającym dostęp do szczytów. Ponadto wprowadzono wiele ułatwień dla wspinających, np. żłobione schody, łańcuchy czy barierki. 
Najbardziej strome trasy zostały zamknięte.

Budynki widma: Kaohsiung Haunted House

ps. Nie wiem czy to właśnie o ten chodzi budynek >.<

Od samego początku ta wspaniała sala pamięci w Kaohsiung (południowy Tajwan) nie do końca pasuje do tego, jak powinien wyglądać typowy nawiedzony dom. Jednak historia kryjąca się za jego murami już tak.

Zbudowany podczas okupacji japońskiej, ten budynek mieszkalny kiedyś mieścił japońskich urzędników, a jednocześnie pełnił rolę więzienia. Na jego terenie odbywały się nawet egzekucje, szczególnie na dziedzińcu frontowym. Remonty mające na celu unowocześnienie budynku w przeszłości dodatkowo skutkowały dziwnymi incydentami , a w dwóch przypadkach śmiercią.

Dom Strachu w Kaohsiung, będący zarówno miejscem śmierci, jak i opuszczonym domem, przez wielu Tajwańczyków uważany jest za jeden z 10 najbardziej nawiedzonych budynków na Tajwanie.

Nagoro - wioska lalek

Nagoro (Nagoru) Doll Village 名頃かかしの里 to wioska w dolinie Iya na wyspie Shikoku w prefekturze Tokushima w Japonii. Jest znana z dużej liczby realistycznych lalek rozmieszczonych w całej wiosce, co uczyniło ją atrakcją turystyczną.


Ayano Tsukimi urodziła się w Nagoro i dorastała w tej małej wiejskiej społeczności, zanim przeprowadziła się do tętniącego życiem miasta Osaka. Kiedy w wieku 67 lat wróciła, aby zaopiekować się chorym ojcem, wioska, w której mieszkała, uległa całkowitej zmianie. Nagoro, które niegdyś liczyło prawie 300 mieszkańców, borykało się z problemem około 35 mieszkańców, w większości starszych.

Ayano Tsukimi postanowiła zrobić lalki na wzór swoich sąsiadów i rozpoczęła swoje wyjątkowe dzieła w 2003 roku od zbudowania lalki-stracha na wróble przedstawiającej jej ojca stojącego na polu po jego śmierci. W wywiadzie powiedziała, że ​​wiele osób machało do lalki, myśląc, że jest prawdziwa, i to ją zaintrygowało! Odkąd wróciła do Nagoro, Ayano tęskniła za rozmowami dzieci i wzięła sprawy w swoje ręce. Dziś około 40 dzieci tłoczy się w pustych klasach szkoły, uważnie uczęszczając na zajęcia, podczas gdy dwóch nauczycieli prowadzi lekcje, utknąwszy w zakrzywieniu czasu, gdzie nigdy nie dzwonią dzwonki na zajęcia, a dzieci nigdy nie wracają do domu!

Lalki są wszędzie: jako wędkarze nad brzegiem rzeki, uczniowie i nauczyciele w klasach, pary emerytów odpoczywające na ławkach - młodzi, starzy, emeryci, pracujący - do wyboru i koloru. Ogółem wioska liczy około 350 lalek, a żywych mieszkańców jest tam zaledwie 37. 

Informacja turystyczna: Jeżeli masz serdecznie dość swoich sąsiadów, którzy ciągle się kłócą i przestawiają meble, kilka dni w Nagoro brzmi jak świetny wypad. Naciesz się towarzystwem cichych, spokojnych i nieszkodliwych mieszkańców, którzy mają tylko jedną wadę – nie są do końca żywi. *.*


Ayano umieściła te lalki w całym Nagoro, w tym na polach, przystankach autobusowych, poboczach dróg i opuszczonych szkołach. Lalki ubrane w stare ubrania i wykonujące codzienne czynności pozostają zamrożone w powtarzalnej pętli – na zawsze. Kilku z nich czeka na przystanku na autobus, który nigdy nie przyjeżdża. Widziano kogoś pracującego w polu.

Dzieci pilnie uczęszczają na zajęcia, a starsza kobieta wiecznie siedzi przy grobie bliskiej osoby. Ci milczący mieszkańcy tkaniny i papieru tworzą niesamowity, a zarazem fascynujący obraz całej wioski.