Długo to trwało, lecz w końcu 2 i ostatnia cześć tego tematu.
-----------------------
Święto iomante znali oprócz Ajnów ich sąsiedzi - Niwchowie, jako że kultura obu ludów była do siebie podobna. Ponadto Ajnowie oprócz święta niedźwiedzia obchodzili także święto łososia w chacie wodza danego kotanu oraz sowy i orła. To taka ciekawostka do głównej części tego tematu.
Teraz zajmiemy sama opowieścią pochodzącą z Sachalinu, spisana w 1903 r.
Jest to opowieść o dwóch braciach myśliwych, mieszkających w kotanie, którzy wybrali się dnia pewnego na połów łososi. Oprócz nich mieszkała także kobieta, która w czasie gdy braci łowili ryby, ona wyszła zbierać dzikie bulwy z pola. Ujrzał ja nieznajomy młody Ajnos i poprosił o fajkę. Zapalili oboje, po czym kobieta zabrała się ponownie do zbierania bulw, nazywanych toma (tradycyjny przysmak Ajnów). Nieznajomy zaczął jej pomagać, tak ze uzbierali pełny kosz. Zalecał się przy tym przez cały czas a kobieta (zapewne pod wpływem tytoniu), zupełnie straciła nad sobą kontrolę i uległa mu. Wtedy on rzekł, iz weźmie ja za zonę. Kobieta poszła do spichlerza i wyniosła stamtąd jeszcze jeden kosz bulw, z których sporządziła potrawę zwana chikaripe. Ale gdy udała się ponownie w pole, powrócili jej mężowie.
Wtedy to, kobieta całkiem straciła głowę, zapominając o swych obowiązkach, gdyż była zaaferowana nieznajomym. Dlatego tez w codziennych obowiązkach musiała ją wyręczyć młodsza siostra. Wysuszyła więc mężom przemoczone obuwie i przyrządziła mięso na wieczerze. Potem wszyscy poszli spać. Kobieta położyła się w pobliżu paleniska, nie zdejmując przepaski. Nie chciała by któryś z mężów przyszedł do niej tej nocy. Jednakże jeden z nich zaczął się do niej zalecać, jednak kobieta nie uległa mu.. Zrezygnowany poszedł spać osobno.
Rankiem obaj bracia wybrali się ponownie na połów łososi. Młodsza siostra ich zony radziła im pozostać w domu. Twierdziła, ze żywności wystarczy dla wszystkich, gdyż starsza siostra zebrała wystarczająco dużo zeszłego dnia. Dodatkowo miała pewne obawy związane z zachowaniem siostry.
"Widziałam jej twarz - powiedziała - jej spojrzenie, wygląd całkiem się zmienił. Zostańcie w domu i odpocznijcie.'
Mimo jej ostrzeżeń bracia wyszli łowić łososie. Gdy ci tylko wyszli starsza siostra opowiedziała młodszej wypadki dnia wczorajszego i oświadczyła, ze opuszcza ten dom. Prosiła siostrę by ta szła za nią w stronę lasu. Tam czekał młody czarnobrody Ajnos, który ukrywał się za inau. Dostrzegł on swoja nowa zonę i przyzwał do siebie ruchem ręki. Kobieta podeszła i podała mu potrawę, która przyrządziła wcześniej. Nieznajomy zaczął jeść z miski, potem jednak uderzył ja lekko ręka, ale w taki sposób iż przemienił ja w niedźwiedzicę. Następnie przemienił też siebie i oboje udali się do lasu.
Młodsza siostra, która obserwowała ich z ukrycia, powróciła do domu i opowiedziała braciom, gdy tylko wrócili z połowu, cała tę niezwykła historię. Zaznaczyła przy tym, iz siostra zabrała ze soba swe najlepsze szaty i poprzypinała do uszy swoje wszystkie obręcze. Przypomniała im także o tym, iż powinni zostać w domu, gdy ich ostrzegałą i mają teraz za swoje.
Bracia wpadli w gniew, a młodszy mąż owej kobiety zawrzał na wieść, ze niedźwiedź, na którego juz tyle razy polował, okazał sie na tyle bezczelny, iz porwał ich wspólna zonę. Az dwunastu Ajnów wyprawiło się na polowanie. Szli długo niedźwiedzim tropem, niosąc ze soba prowiant, dzidy i łuki.
Mijał miesiąc za miesiącem, prowiant już się skończył a zwierzęcia nie było. Wówczas dziesięciu z nich udało się w drogę powrotna, pozostała dwójka powędrowała dalej. Byli nimi owi mężowie. Szli i szli tak bez jedzenia, aż w końcu tylko został młodszy brat, który szedł dalej. Po sześciu dniach wędrówki, wreszcie dostrzegł legowisko obok strumienia, a w nim swa zonę-niedźwiedzicę z dwojgiem nowo narodzonych dzieci. Jej nowy mąż spał tuz obok, a w głębi jaskini Ajnos dostrzegł jeszcze starca i staruchę. Zaczął wiec krzyczeć i domagać się zwrotu uwiedzionej żony. Staruch rzucił mu w odpowiedzi jakąś szkatułkę i kazał wracać do domu wraz z nią. Oznajmił mu również, że dzięki niej będzie mógł brać sobie za zonę każda kobietę z każdego kotanu, która zechce mieć. Podobnie i brat jego będzie mógł ponownie się ożenić. Staruch wyznał iż sam jest niedźwiedziem i ze skoro syn jego zawarł już to małżeństwo, to nie trzeba go rozbijać. Tytułem nagrody otrzyma Ajnos tą że szkatułkę. Młodszy brat chciał się jednak bić i upierał się przy swoim prawie odzyskania zony. Staruch zaproponował mu druga szkatułkę, jednak i to na nic się nie zdało. Próbował wiec wyperswadować mu, ze ryzykuje zbyt wiele, gdyż nie jest w stanie zabić niedźwiedzia a jak już by się to stało to ten ożyje, odrodzi się, podczas gdy on umrze na pewno. Szanse były wiec nierówne. Młody Ajnos nadal jednak upierał się przy swoim wobec tego staruch nakazał synowi bić się z mężczyzną, ten jednak ani drgnął. Wówczas żona-niedźwiedzica odezwała się: "To ja wyjdę na zewnątrz, aby walczyć z tym człowiekiem!" Staruch pokręcił trochę głowa i przypomniał synowej, że krew z jej rodzenia posiada moc magiczna.
Na widok swej dawnej zony i owej krwi młody Ajnos stracił natychmiast przytomność. We śnie starzec wytłumaczył mu, sam jest sobie winien. Ponieważ żal mu jego bezowocnych starań, otrzyma przed udaniem się w drogę powrotna ku morzu małe niedźwiedziątko. Po drodze, w czasie wspinaczki górskiej złapię jeszcze 10 innych niedźwiedziątek a ludzie z sąsiedztwa pomogą mu wyhodować te niedźwiadki na festiwal iomante. W ten sposób Ajnowie staną się bogaci. Rokrocznie młody Ajnos otrzyma aż 60 niedźwiedzi i dozo morskiej zwierzyny, będzie miał wiec zawsze dużo wybornego mięsa i skór. Dysponując tak wielkim bogactwem znajdzie sobie bez trudu żonę w jakimkolwiek kotanie.
Tak tez się stało.
-----------------------------
Ta opowieść powyżej pozostaje nie tylko w związku z geneza iomante ale także ukazuje stary ajnowski obyczaj i zarazem instytucję poliandrii, czyli związku/małżeństwa jednej kobiety z kilkoma mężczyznami. Sama poliandria ustąpiła z czasem miejsca poligamii, a następnie monogamii, nie mniej jakiś ślad w ustnej tradycji ajnowskiej pozostał jaki samych opowieści tego typu przynoszących szczęście ludziom, zachowało się więcej. Nie tylko u samych Ajnów z wyspy Sachalin, lecz i na Hokkaido niedźwiedź był uważany za zwiastuna pomyślnych łowów i bogactwa. Każde pojawienie się tego zwierzęcia zwiastowało korzystna odmianę losu. To dzięki niemu Ajnos stawał się hispą (bogaczem). Wierzono w to, że niedźwiedź nigdy nie umiera a odradza się się. Pogląd ten stanowił jakoby bazę religii Ajnów jak i w totemizm.
Największy tego wyraz można było zaobserwować w kulcie przodków, reinkarnację czy tez w rytach przejść. Najlepiej to widać w obrzędach pogrzebowych. Ciało zmarłego porównywano do pustej muszli, która należy wyrzucić. Kładziono je na matę i oczekiwano przez jakiś czas, by sprawdzić czy dusza nie powróci. Gdy tak się nie stało przygotowywano pogrzeb. Spraszano gości na wspólny posiłek do chaty. Usiłowano również nakłonić zmarłego, by się do nich przyłączył.
Zwłoki wynoszono z domu nogami do przodu przez rozwalona ścianę. Sam grób nie mógł być ani za mały ani za duży. Wszystkie rzeczy zmarłego łamani i składano obok. Po przykryciu grobu ziemia, ustawiano na nim znak nagrobny inny dla płci. Obok stawiano także naczynie na wodę i udawano się z powrotem do domu.
Zabronione było oglądanie się za siebie i płacz. Po powrocie oczyszczano domostwo, otrzepywano ubranie z pyłu, okadzano dymem wszystkie sprzęty, wyrzucano nawet popiół z paleniska i rozpalano na nowo. Sama żałoba trwała 3 dni.
Ajnowie dbali o swe cmentarze i szanowali groby swoich zmarłych. Wielkim szacunkiem darzyli także swoich starców. Starszyzna wioskowa decydowała w ich społeczności właściwie we wszystkim. Sam kult przodków stał u nich zawsze wysoko. Towarzyszyło temu bogactwo rytuałów i obrzędów.. Przodkom poświęcano nowy dom, mieli też swe doroczne uroczyste święto pase onkami.
W owych modlitwach i pieśniach do licznych kamuj Ajnowie prosili o pomyślność własna i swego potomstwa. Ważną funkcję w społeczności ajnowskiej spełniał szaman (tusukuru) lub szamanka.
Chowano ich zwykle na uboczu wioski.
Stara religia Ajnów, dawała ujście naturalnemu dążeniu człowieka do zamanifestowania własnego bytu przez odpowiednie budowanie. Samo mieszkanie i wszystkie etapy jego budowania miały dla Ajnów zawsze znaczenie aktu sakralnego i egzystencjalnego. Za pomocą inau, ojciec rodziny starannie wybierał miejsce, gdzie miał stanąć dom. Radził się w tym celu dobrym duchom i modlił się do nich. Brał pod uwagę także własne sny i sny domowników. Chatę budowano nie od dołu, lecz od góry. W budowie chaty brał udział cały kotan. Gdy ja już zakończono, wyprawiano ucztę dla budowniczych, zakrapiana sake. W chacie znajdowały się zawsze trzy okna, z których jedno przeznaczono dla bogów. Podstawę konstrukcyjna stanowił prostokąt, prostokątną rama dachu, odzwierciedlający bogów, jako ich sakrum. Przodkami Ajnów były właśnie kamuj.
I to juz koniec tego mini cyklu.
ja ne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz