Na początku 20 wieku, w prefekturze Aomori, miała istnieć miejscowość jak wiele innych jej podobnych.. Jak przystało na japońską wieś położoną w górach, znajdowała się daleko od szlaków komunikacyjnych – nieliczni mieszkańcy żyli w niej odcięci od świata i otoczeni lasami.
Pewnego dnia, jeden z mieszkańców wpadł w szał – wymordował wszystkich a potem popełnił samobójstwo. Ówczesne władze nie uznały za konieczne nagłaśniania sprawy, tragedię zatuszowano a wioskę usunięto z mapy.
Historia wsi Nanaki rozprzestrzeniła się jako plotka, która nabrała rozpędu w dobie Internetu. Podobno wioskę da się odnaleźć. Kto do niej dotrze, trafi na rozpadające się ze starości budynki i duchy mieszkańców.
Jak rozpoznać czy trafiliśmy do Nanaki?
Istnieje szereg wskazówek, spisanych przez osoby, którym się to udało. Do wioski, która znajduje się głęboko w górach, prowadzi tylko jedna droga, przy której ma się znajdować ostrzegawczy znak. Przy wejściu do wioski zobaczymy rozpadający się ze starości shintoistyczny chram, a trochę dalej niepojący głaz w kształcie czaszki. W wiosce znajdziemy opuszczone budynki, na ich ścianach do dziś widać ślady krwi.
Jak w epoce zdjęć satelitarnych i Google Earth, można wytłumaczyć, że wioska nie została jeszcze odnaleziona? Ależ, nic prostszego! Po prostu znajduje się w innym wymiarze i pojawia tylko od czasu do czasu. Inna teoria mówi, że znajduje się na dnie sztucznego jeziora, stworzonego poprzez budowę tamy lub leży na terenach należących do wojska, a co za tym idzie, ukrywana jest na mapach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz