Jest jedną z najbardziej przerażających japońskich legend o chłopcu, który zostaje zatrzymany we śnie. Japończycy wierzą, że jeśli nie zapomni się tej historii w przeciągu tygodnia, to będzie się miało ten sam sen. Można utknąć we śnie i nie być w stanie się obudzić. Tak więc…czy na pewno chcecie się z tą historią zapoznać? ;)
---------------
Był sobie mały chłopiec imieniem K, który miał bardzo dziwny sen. Znalazł się w nieznanej sobie szkole nocną porą, której korytarze skąpane były w czerni. Chłopiec próbował otworzyć drzwi i okna, ale jego próby okazały się daremne. Próbował wybić nawet szyby rękoma, uderzając w nie bardzo mocno, ale i to nic nie dało.
Szkoła była bardzo duża, niczym labirynt. Wszystko nie miało sensu, ponieważ idąc jednym korytarzem, chłopiec trafiał znów do miejsca, z którego ruszył. Zupełnie tak, jakby normalne zasady czasu i przestrzeni nie miały w ogóle zastosowania. K zaczął się bać. Zaczął biec korytarzem, który niemiłosiernie się rozciągał i nie było z niego wyjścia. Był jakby niekończącą się pętlą. Bez względu na to, jak długo biegł korytarzem, K zawsze trafiał do miejsca początkowego. Nawet zmienianie kursów ucieczki i penetracja klas niewiele dały. Dodatkowo jego zmysł słuchu, wytropił niezidentyfikowane dźwięki kroków, jakie za nim podążały.
Kiedy natrafił na wyjście awaryjne i okienko, w którym powinien znajdować się klucz, okazało się, że szkło zostało rozbite, a klucz zniknął. Pozostawiono jednak informację, że klucz znajdzie w sali numer 108. Po mozolnych poszukiwaniach chłopiec natrafił na klasę i wszedł do niej, jednak kolejnym wyzwaniem stało się odnalezienie klucza. Kroki stawały się coraz głośniejsze, a on mimo, iż przeszukał każdą szufladę i każdy zakamarek, klucza znaleźć nie mógł. Właśnie wtedy rozległo się pukanie do drzwi. K zastygł w bezruchu sparaliżowany strachem. Stał nieruchomo w ciemnej sali, bojąc się poruszyć. Po chwili jednak nie było nic słychać, więc K ruszył w stronę drzwi. Wyciągnął rękę i nacisnął klamkę i ostrożnie wyjrzał na korytarz.
To co zobaczył, przeraziło go tak bardzo, że nie był w stanie wydobyć nawet okrzyku przerażenia.
Była tam niezliczona ilość chłopców i dziewczynek, których ciała były w kawałkach. Ich głowy, ramiona i nogi były oddzielone od torsów. Podłoga była zalana krwią, a oni...tańczyli. Tańczyli: ręce wymachiwały osobno i nogi osobno w upiornym tańcu śmierci. K został wciągnięty do snu, a jego ciało pozostało w uśpieniu. Nigdy nie był w stanie się obudzić, a jego umysł już na zawsze pozostał w mrocznych murach nieznanej szkoły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz