18 lis 2024

Historia pewnej obietnicy

Był kiedyś król, który czcił Buddhę Siakjamuniego. Pracował niezmordowanie aby zapewnić swoim poddanym pomyślność. Król powinien odpocząć od czasu do czasu, w przeciwnym razie może popaść w chorobę... Gdy prośby poddanych doszły do niego, postanowił:

– Z przyjemnością udam się na wycieczkę do lasu.

Królewska procesja kierowała się do wyjścia. Kiedy kareta króla mijała bramę, podbiegł do niej mężczyzna.

– Oh, królu – powiedział mężczyzna – Proszę pomóż mi! Słyszałem, że jesteś najbardziej współczującym władcą, więc przyszedłem prosić cię o przysługę.

Królewskie straże próbowały zignorować mężczyznę, ale król powstrzymał ich.

– Rozumiem – powiedział król – Ale teraz opuszczam zamek; może wrócisz tutaj dzisiaj wieczorem?

Procesja dotarła do lasu, w środku którego znajdowała się duża łąka. Rosły tam piękne kwiaty w rozmaitych kolorach. Delikatny wietrzyk unosił ich woń. Słychać było szczebiotanie ptaków. Pięknie tańczące dziewczęta ubrane we wspaniałe kostiumy wirowały zabawiając króla. Po zjedzeniu pierwszego od dłuższego czasu wykwintnego posiłku, zadowolony fizycznie oraz psychicznie król zdrzemnął się. 

Nagle olbrzymi ptak sfrunął na dół i porwał króla. W całym kraju zapanował zgiełk. Królewscy doradcy spotkali się aby przedyskutować jak pomóc władcy. Każdy obywatel modlił się o bezpieczeństwo króla. Olbrzymi ptak zaniósł króla w miejsce, które znajdowało się daleko w Himalajach. Zaskakujące, król rozumiał słowa ptaka!

– Jestem głodny – powiedział ptak do króla – Szczęśliwie dla mnie, ale nieszczęśliwie dla Ciebie, że spostrzegłem bardzo smacznie wyglądającą ludzką istotę. Proszę wybacz mi to, że Cię zjem.

Król zaczął mocno płakać. Gdy uklęknął, śnieg wokół niego zaczął topnieć.

– Tak bardzo boisz się umrzeć? – zapytał ptak.

– Nie, to wcale nie o to chodzi – odparł król – Wiem, że kiedyś i tak umrę. Dlatego starałem się żyć tak aby niczego nie żałować, bez względu na to, że kiedyś odejdę. Ale jest jedna rzecz, której żałuję. Dzisiaj rano przyszedł do mnie człowiek i obiecałem mu, że wieczorem odpowiem na jego prośbę. Teraz jednak wiem, że nie będę w stanie dotrzymać obietnicy. Dlatego właśnie jestem smutny. Tego żałuję...

Ciepłe łzy spłynęły po twarzy króla. Ptak ponownie chwycił króla i pofrunął w górę do nieba.

– Daję Ci siedem dni – powiedział ptak królowi. Wrócę po Ciebie do zamku w siódmą noc. Zgadzasz się?

Wszyscy w kraju radowali się z powrotu łaskawego władcy. Władca natychmiast spotkał się z mężczyzną, który zaczepił go rano i znalazł dla niego pracę, wypełniając w ten sposób obietnicę.
Wtedy, ze zdwojoną mocą i szybkością, rozwiązał kilka problemów, z którymi miał zamiar się uporać.
Kiedy król rozwiązywał problemy, jego doradcy zapytali go o olbrzymiego ptaka.

– Nie martwcie się tym, później to wyjaśnię – odparł król i kontynuował pracę aż do późnej nocy.

Rankiem siódmego dnia, król ogłosił, że przekazuje panowanie nad królestwem swojemu synowi.

– Wydawać się może, że to za wcześnie abym się wycofał – powiedział do swoich doradców – ale jak nauczał nas Buddha Siakjamuni, wszyscy musimy kiedyś umrzeć. Dlatego właśnie musimy być pracowici i staranni w tym co nam powierzono. Jest wiele innych rzeczy, które chciałbym zrobić, ale uczyniłem już wszystko co było w mojej mocy. Jestem jednak dumny z jednej rzeczy. Dotrzymałem obietnicy. Mogłem to uczynić wyłącznie dzięki olbrzymiemu ptakowi, który mnie przetrzymywał. Ten ptak czekał siedem dni abym mógł wypełnić dane słowo. Nie próbujcie zranić tego ptaka. Rozumiecie? To jest rozkaz! I życzę wam także abyście wszyscy wypełniali pilnie swoje obowiązki.

Tego wieczora, wielki ptak wirując bezszelestnie przyfrunął do zamku.

– Obserwowałem Cię przez ostatnie siedem dni – powiedział ptak do króla. I przybyłem aby zabrać Cię znowu, jak obiecałem; jakkolwiek zrezygnowałem z myśli o zjedzeniu Cię. Czy zostaniesz moim przyjacielem, chociaż na kilka dni?

Ptak posadził króla na swoich plecach i wzbił się do nieba. 

Z Diachi-Doron (Komentarz do Mahaprajnaparamita-sutra)
tłumaczenie: Marta B.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz