31 gru 2024

Historia pewnego daru

W mieście Savatthi żył kiedyś bardzo bogaty człowiek. Z jakiegoś powodu żywił głęboką niechęć do Buddhy Siakjamuniego. Pewnego dnia ten bogaty człowiek zebrał wszystkich swoich współpracowników i pracowników razem.

– Nienawidzę Gotamy (poprzednie imię Siakjamuniego Buddhy)! – powiedział. Żyje z żebractwa, ale każdy w mieście chwali go mówiąc ,,O, Siakjamuni Buddha, Siakjamuni Buddha...!'. Nie lubię tego! Od tej pory, tym którzy dla mnie pracują, kupcom z którymi robię interesy i nawet moim klientom, nie wolno mieć z nim nic wspólnego, przestańcie składać mu ofiary! Zakazuję wam słuchać jego mów. Jeśli przyłapię kogoś na słuchaniu go, ukarzę tę osobę grzywną! Rozumiecie?

Słowa te wprawiły słuchających go ludzi w zakłopotanie, ale nic nie mogli zrobić.
Następnego dnia Siakjamuni Buddha i jego uczeń Ananda poszli jak zawsze praktykować żebranie. Nawet jedna osoba nie wyszła aby ich pozdrowić. Kiedy Buddha miał już opuszczać miasto z pustą miseczką na datki, bardzo biedny mężczyzna wyszedł przed swój dom i pozdrowił go.

– Cóż za jasne oblicze! – powiedział starzec po kilku chwilach milczenia i wpatrywania się w Buddhę. Wtedy coś nagle rozjaśniło umysł i serce starego człowieka. To było jak błysk pioruna.

Starzec pospiesznie wrócił do domu i przyniósł ofiarę z jedzenia. Pomimo, że jedzenie było bardzo pospolite, twarz starego mężczyzny jaśniała zupełnie jak twarz Buddhy. Siakjamuni Buddha uśmiechnął się.

– Czy stało się coś wyjątkowego?– zapytał Ananda.
– Ten stary człowiek zrozumiał prawdziwe znaczenie słowa ,,dawać'' – odpowiedział Buddha Siakjamuni. Pewnego dnia, bez wątpienia dostąpi Oświecenia!

Patrzył na to Bramin.

– To niestosowne! – powiedział Bramin. Myśleć, że osoba, która w przeszłości była królem (Siakjamuni Buddha) będzie wdzięczna za tak pospolite jedzenie. I myśleć, że ten starzec osiągnie stan Oświecenia w wyniku tak ubogiego datku!

Ananda zmarszczył brwi. Ale Siakjamuni Buddha odwrócił się do Bramina bez mrugnięcia okiem.

– Czy kiedykolwiek widziałeś coś niezwykłego? – zapytał Buddha.
– Cóż – zastanawiał się Bramin – raz kiedy byłem w podróży, widziałem olbrzymie drzewo figowe. Było tak wielkie, że około pięćset osób odpoczywało w jego cieniu. I ciągle było jeszcze dość miejsca dla innych.
– Rozumiem – powiedział Siakjamuni Buddha. Czy widziałeś kiedyś nasionko tego drzewa?
– Oczywiście, że widziałem – odparł Bramin. Jest bardzo malutkie. Jest tak małe jak połowa ziarna gorczycy.
– Czy ludzie uwierzyliby, że tak duże drzewo może wyrosnąć z tak małego nasiona? Czy nie pomyśleliby, że kłamiesz?
– Ale to nie jest kłamstwo! Widziałem to na własne oczy! Zarówno nasionko jak i drzewo!
– To co ja mówię także jest prawdą – powiedział Buddha Siakjamuni. Dar tego starego człowieka może być mały i nic nieznaczący jak ziarno gorczycy, ale był ofiarowany z czystego serca. Nawet małe ziarno może wyrosnąć na wielkie drzewo figowe. Dlaczego to dziwne, że nawet drobna szczerość w ludzkim sercu może stać się przyczyną jego wielkiego szczęścia?

Bramin mógł tylko kiwnąć twierdząco głową. Siakjamuni Buddha prostymi słowami nauczył Bramina, który go znieważył, jaka jest rzeczywistość i jak ludzie powinni żyć.
Następnego dnia Bramin przyprowadził sporą grupę swoich przyjaciół aby posłuchali tego co mówi Siakjamuni Buddha. Byli pomiędzy nimi podwładni i współpracownicy bogatego człowieka, który nie lubił Buddhy. W prawych dłoniach trzymali dary dla Buddhy, a w lewych pieniądze na zapłatę grzywny swojemu pracodawcy i współpracownikowi.

Z Daichi-Doron (Komentarz do Mahaprajnaparamita-sutra)
tłumaczenie: Marta B.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz