28 lip 2025

Radioaktywni: Hisashi Ouchi i jego koledzy - wypadek w Tokaimurze


Jak Hisashi Ouchi stał się najbardziej radioaktywnym człowiekiem w historii - retrospekcja wypadku nuklearnego w Tokaimurze w 1999 r.

Tego dnia, doszło do wypadku krytycznego w zakładzie przetwórstwa paliwa jądrowego w wiosce Tokai w prefekturze Ibaraki. Był to wówczas najgorszy cywilny wypadek radiacyjny w historii Japonii. W wyniku tego zdarzenia zginęło dwóch pracowników. Hisashi Ouchi zmarł 21 grudnia 1999 r. po trzech miesiącach potwornego bólu. Masato Shinohara zmarł w kwietniu 2000 r. z powodu niewydolności wielu narządów. Według lekarzy został narażony na 10 siwertów promieniowania. Ouchi został podobno narażony na oszałamiające 17. To ponad trzy razy więcej niż dawka uważana za śmiertelną dla ludzi.

Dwa poważne wypadki związane z odpadami nuklearnymi
Był to drugi wypadek nuklearny, który miał miejsce w Tokai w ciągu dwóch i pół roku. 11 marca 1997 r. w zakładzie bitumizacji odpadów radioaktywnych Power Reactor and Nuclear Fuel Development Corporation (PNC) w wiosce wybuchł eksperymentalny ładunek zestalonych odpadów nuklearnych. W wyniku eksplozji 37 pracowników zostało narażonych na promieniowanie. PNC odczekało pięć godzin, zanim zgłosiło pożar do Science and Technology Agency (STA) i nakazało swoim pracownikom fałszywe zgłaszanie chronologicznych wydarzeń poprzedzających wypadek.

Incydent z 30 września 1999 r. w zakładzie przygotowania paliwa JCO — nieco ponad 6 kilometrów od zakładu PNC — był o wiele poważniejszy. Około godziny 10 rano Ouchi i Shinohara weszli do strefy przetwarzania zakładu. Pod okiem swojego przełożonego, Yutaki Yokokawy, patrzącego z sąsiedniego pokoju, para otrzymała zadanie przygotowania małej partii paliwa do eksperymentalnego reaktora powielającego na prędkich atomach o nazwie Joyo z uranem wzbogaconym do 18,8% U-235. Ouchi i Shinohara byli przyzwyczajeni do pracy z uranem wzbogaconym do 18,8% U-235. Nie mieli formalnego przeszkolenia, aby przygotować się do zadania i nie wiedzieli, że wytyczne podręcznika obsługi nie zostały zatwierdzone przez STA.

Ponieważ JCO było pod presją, aby sprostać wymaganiom wysyłkowym, pracownicy postanowili przyspieszyć sprawy. Zamiast postępować zgodnie ze standardową procedurą podawania roztworu uranu przez urządzenie, które mierzy odpowiednią ilość do rozprowadzenia w zbiorniku osadowym, zdecydowali się wlać go bezpośrednio za pomocą wiader ze stali nierdzewnej. Naczynie zostało zaprojektowane tak, aby pomieścić nie więcej niż 2,4 kilograma. Do godziny 10:35 włożyli ponad 16 kilogramów. Następnie zobaczyli błysk niebieskiego światła. Był to wynik promieniowania Czerenkowa, które jest elektromagnetycznym odpowiednikiem uderzenia dźwiękowego.


83 dni piekła Hisashiego Ouchiego
Gdy włączyły się alarmy gamma, trzej pracownicy uciekli do pomieszczenia dekontaminacyjnego zakładu, skąd zostali przewiezieni do Narodowego Instytutu Nauk Radiologicznych w Chibie. Zespoły medyczne i strażackie pośpieszyły na miejsce zdarzenia bez specjalnej ochrony. Nie zostali ostrzeżeni o niebezpieczeństwie promieniowania. Władze zostały poinformowane o wypadku dopiero godzinę po jego zdarzeniu. Minęło kolejne 60 minut, zanim wiadomość o zdarzeniu dotarła do ówczesnego premiera Keizo Obuchiego. Co ciekawe, minęło prawie 12 godzin, zanim podjęto decyzję o nakazaniu mieszkańcom w promieniu 10 kilometrów od zakładu pozostania w domach.

Według książki zespołu dziennikarzy NHK zatytułowanej A Slow Death: 83 Days of Radiation Sickness, Ouchi, mężczyzna znajdujący się najbliżej zbiornika, został przeniesiony z Chiby do Szpitala Uniwersytetu Tokijskiego kilka dni po wypadku. Kiedy tam dotarł, wciąż mógł mówić. Jego oczy były przekrwione, a twarz lekko opuchnięta, ale nie miał żadnych pęcherzy. Wkrótce jednak jego stan zaczął się pogarszać, a lekarze nie wiedzieli, jak mu pomóc. Doznał poważnych uszkodzeń narządów wewnętrznych i miał prawie zero białych krwinek.

Przeszczep komórek macierzystych obwodowych — nowa forma leczenia — został przeprowadzony w celu przywrócenia jego zniszczonego układu odpornościowego. Podano komórki ze szpiku kostnego jego siostry. Chociaż początkowo dawał pewne nadzieje, promieniowanie w jego ciele ostatecznie zniszczyło wprowadzone komórki macierzyste. Próbując utrzymać go przy życiu, lekarze pompowali mu duże ilości krwi i płynów każdego dnia. Jego stan jednak stale się pogarszał. Jego skóra się rozpuściła, a z oczu zaczęła wyciekać krew. 27 listopada jego serce przestało bić na ponad godzinę. Ostatecznie zmarł o 23:21 21 grudnia 1999 r.

Śmierć Masato Shinohary i skutki wypadku w Tokaimurze
Niecały tydzień po śmierci Ouchiego Shinohara mógł po raz pierwszy od miesięcy zaczerpnąć świeżego powietrza, gdy wjechał na wózku inwalidzkim do ogrodu w Szpitalu Uniwersyteckim w Tokyo. Przez krótki okres jego stan zdrowia wykazywał oznaki poprawy. Pod koniec lutego został jednak podłączony do respiratora, ponieważ cierpiał na poważne trudności z oddychaniem. Według lekarzy jego ciało zostało „zniszczone” przez chorobę popromienną. Co niezwykłe, udało mu się przeżyć siedem miesięcy, zanim zmarł z powodu niewydolności wielonarządowej 27 kwietnia 2000 r.

Yokokawa, który został napromieniowany 3 siwertami, został zwolniony z ośrodka w Chibie po trzech miesiącach. W październiku 2000 r. został aresztowany za brak nadzoru nad właściwymi procedurami. Pół roku później on i pięciu innych pracowników JCO przyznało się do winy w związku z zarzutami zaniedbania skutkującego śmiercią. Prezes JCO również przyznał się do winy w imieniu firmy, która zgodziła się zapłacić 121 milionów dolarów odszkodowania w celu uregulowania 6875 roszczeń od osób narażonych na promieniowanie, oprócz poszkodowanych przedsiębiorstw rolnych i usługowych.

Ponad 10 000 osób zostało przebadanych pod kątem narażenia na promieniowanie w tygodniach po wypadku. Według STA, narażonych zostało co najmniej 667 pracowników, ratowników i okolicznych mieszkańców. Sklasyfikowany jako wypadek „napromieniowania”, a nie „skażenia” zgodnie z poziomem 4 w skali zdarzeń nuklearnych, został uznany za niskie ryzyko poza obiektem. 

W 2000 r. STA cofnęła uprawnienia JCO do prowadzenia działalności. W tym samym roku japońskie komisje atomowe i jądrowe rozpoczęły regularne dochodzenia w obiektach. Uruchomiły również obszerny program edukacyjny dotyczący właściwych procedur i kultury bezpieczeństwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz