Oryginalna historia pochodzi od Junji Inagawy. Jest legendą Kaidan, która pomogła rozprzestrzenić nowoczesny świat Kaidan w całej Japonii. Przedstawiana w rodzaju męskim. Zapraszam.
Dzisiejsza historia jest jedną z kultowych historii Kaidan, która jest superpopularna wśród wielu miłośników Kaidan. Od tego momentu będę opisywał „I” jako samego Junji Inagawę dla wygody. To opowieść o córce mojego przyjaciela.
Jego córka była już wystarczająco dorosła i opuściła college, aby pracować dla prezentera. A potem rzecz w tym, że chciała mieszkać sama przez jakiś czas. Bo wiesz, całe życie mieszkała z rodzicami. A potem, gdyby wyszła za mąż, zamieszkałaby z kimś. Nie chciała stracić tej szansy na niezależność i odrobinę wolności. Cóż, to zrozumiałe, prawda? Więc kiedy mój przyjaciel zapytał mnie: „Co mam zrobić?”, odpowiedziałem: „Cóż, mieszkanie samemu przez krótki czas jest w porządku, prawda? Daje ci to również poczucie niezależności”.
Następnie zaczęto szukać miejsca dla córki.
Jej miejsce pracy znajdowało się w Yotsuya, w Tokyo, więc powinno być w tej okolicy. W końcu znaleźli ładne mieszkanie. Nie było zbyt daleko od stacji i miało przytulną atmosferę z odrobiną natury w pobliżu. Znajduje się w nowoczesnym budynku w stylu apartamentowym. Tak naprawdę, nie było to takie tanie w okolicy. Poza tym okna wychodziły na ulicę.
Ale jest wyżej od ziemi, jakieś 70-80 centymetrów wyżej, więc nawet jeśli było tam okno, nie trzeba się martwić, że ktoś będzie zaglądał z zewnątrz. Ponadto okna miały matowe szkło, a mieszkanie miało samozamykające się drzwi, co czyniło to jeszcze mniej niepokojącym. Więc ojciec się zgodził i ostatecznie podjęli decyzję o kupnie tego mieszkania. Oczywiście, córka była szczęśliwa. Kupiła mnóstwo ładnych rzeczy do mieszkania, np. zbudowała tam swój własny zamek i miała tam satysfakcjonujący start. Było to wczesną wiosną tego roku. I w końcu zaczęła nową pracę.
Pierwszego dnia przyszła na spotkanie orientacyjne. Mówili jej coś w stylu „Będziesz wykonywać takie zadania” lub „Będziesz pracować z tą osobą”, coś w tym stylu. Po wszystkich poważnych rzeczach powiedzieli: „To już wszystko na dziś. Więc, czy chcesz wypić drinka powitalnego w Izakaya?” Więc wypiła kilka drinków z innymi nowicjuszami, a potem wróciła do domu.
Weszła do mieszkania, zamknęła drzwi i położyła swoje rzeczy. Wiedziała, że lepiej będzie położyć futon na podłodze, żeby się przespać, ale była zbyt zmęczona. Potem było jeszcze zimno, bo była wczesna wiosna, więc w środku był Kotatsu (炬燵), japońska rama niskiego drewnianego stołu przykryta kocem i mały grzejnik. Włożyła stopy do Kotatsu i położyła się na podłodze. Jej bycie pijaną pomogło jej natychmiast zasnąć, zaraz potem.
Wyprowadzasz psa?
„Yuki-chan, Yuki-chan!”
Usłyszała głos. Brzmiał jak głos kobiety.
„Yuki-chan? Yuki-chan?”
Powoli otworzyła oczy i spojrzała na zegarek. Było po północy. Na początku pomyślała: „To Tokyo, nie wieś. Pewnie jacyś ludzie wyprowadzają psa w środku nocy”.
„Wiesz, że psy mają teraz imiona podobne do ludzkich. Więc imię tego psa musi brzmieć Yuki-chan.”
Nie zastanawiała się nad tym zbyt długo i po chwili znów zasnęła.
Następnego ranka poszła do swojego miejsca pracy i pracowała do około południa. A po południu odbyła się ceremonia dla nowych pracowników. Potem odbyła się kolejna impreza, na której było więcej osób z firmy, poznała tam sporo nowych osób i świetnie się bawiła. Kiedy wróciła do domu, było jeszcze później niż poprzedniego dnia. Była jeszcze bardziej zmęczona, więc po prostu włożyła stopy do Kotatsu i zasnęła.
„Yuki-chan, Yuki-chan!”
Nie była pewna, ile czasu minęło, ale obudziła się, słysząc głos.
„Yuki-chan, Yuki-chan!”
Pomyślała: „Ach, wczoraj też tak było. Jakaś kobieta znowu każe jej spacerować z psem”.
„Yuki? Yuki-chan?”
Słysząc ten głos raz po raz, nagle poczuła coś dziwnego.
„Gdyby wyprowadzała psa na spacer i pies by odszedł, zaczęłaby wołać z lewej do prawej”
Jednak głos dochodził z jednego kierunku w ten sam sposób. Brzmiał również, jakby dochodził z ulicy w kierunku jej pokoju.
„Yuki-chan, Yuki-chan!”
„Ale ja nie jestem Yuki. Więc nie mam z tym nic wspólnego.”
Mimo że nie czuła się komfortowo z tym głosem, nie mogła się oprzeć śnie. Potem położyła się i znowu zasnęła.
Kim ona jest…?
A potem... „Yuki-chan”.
Słyszała głos całkiem blisko.
"Hmm?"
Otworzyła oczy i spojrzała swobodnie na okno, a tam była osoba przyklejona do niego. Górna część ciała i ręka przykleiły się do szyby, a sylwetka wciąż wołała: „Yuki-chan?”.
„O, ktoś na mnie patrzy.” Natychmiast o tym pomyślała.
Ale jeśli pomyślisz o tym spokojnie, to możesz dojść do wniosku, że nie ma możliwości, aby ktoś tam był. Czy pamiętasz, że okno mieszkania było 70-80 centymetrów nad ziemią? Nie było miejsca dla nikogo za oknami. Jednak ona o tym wtedy nie myślała, bo wiesz, była wtedy pijana i półprzytomna.
Więc myślała raczej w stylu: „Czemu ta osoba na mnie patrzy? Co za zboczeniec…” To było szkło mrożone, więc osoba po drugiej stronie nie powinna była widzieć środka. Ale mogła to stwierdzić po sylwetce. Nieważne jak, osoba patrzyła na nią.
„Yuki-chan? Yuki-chan?” A głos kobiety nadal brzmiał. Postanowiła zignorować głos i ukryć twarz w okładce Kotatsu. „Yuki-chan, czego chcesz jutro?”
Po chwili…
„Yuki-chan, czego chcesz jutro?
"Hmm?"
„Yuki-chan, czego chcesz jutro?”
Usłyszała głos kobiety w swoim pokoju.
„Yuki-chan, czego chcesz jutro?”
Wtedy usłyszała odgłos uderzenia. Głos był bliżej, jakby kobieta ślizgała się po podłodze tatami.
„Yuki-chan, czego chcesz jutro?”
Wtedy pomyślała, że ta kobieta nie żyje. Wiesz, samozamykające się drzwi były zamknięte i nie było dźwięku otwierania drzwi. Ponadto okno było za wysoko, żeby zajrzeć z zewnątrz; to też było dziwne dla normalnej osoby.
„O Boże, co ja mam zrobić?”
Gdy o tym myślała,
„Yuki-chan, czego chcesz jutro?”
Ktoś uderzył mnie kolanem w plecy. Wiesz, kobieta najwyraźniej patrzyła na nią z góry.
„Yuki-chan, czego chcesz jutro?”
„Uch, pomóż mi! Nanmaidabu, nanmaidabu, nanmaidabu…” Zaczęła intonować buddyjską mantrę.
Następnie jej twarz została zepchnięta w dół z drugiej strony pokrywy Kotatsu. Wygląda na to, że rzecz pchała pokrywę twarzą. Czuła usta wokół ucha. Czuła również oddech.
„Yuki-chan, czego chcesz jutro?”
„Nanmaidabu, nanmaidabu, nanmaidabu…” Nadal powtarzała mantrę, ale mimo to twarz była coraz bliżej. „Nanmaidabu, nanmaidabu, nanmaidabu…”
Futon został jeszcze mocniej dociśnięty. A potem, z futonem na uchu,
„Nawet jeśli to zrobisz, nie odejdę” – powiedział głos…
A potem zemdlała…
Pozostaje zagadką…
Gdy się obudziła, był już poranek. Wpadła w panikę i pobiegła z powrotem do domu rodziców.
Kiedy usłyszałem tę historię, postanowiłem, że przeprowadzę na ten temat badania. Poszedłem więc do lokalnego Izakaya i zapytałem tamtejszych ludzi. Wtedy jeden z nich powiedział: „O, znam ten budynek mieszkalny”.
Kiedyś był tam dom, ale starsza para, która tam mieszkała, spłonęła w pożarze. Następnie, po wypadku, na miejscu starego domu zbudowano apartament. Ale to tyle. To była starsza para, która zginęła, ale nie ma w tym żadnej Yuki-chan. Nadal nie wiemy, kim lub czym ona była…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz