Kolejna bajka mongolska ^^.
Aczkolwiek mąż i żona śpią na tej samej poduszce, to mają jednak sny różne. Dawno temu żyło małżeństwo. Oboje byli dobrymi ludźmi, ale bardzo niezaradnymi. Kobieta przez trzy lata utkała zaledwie trzy kawałki płótna. Gdy je skończyła, oddała mężowi, aby ten sprzedał je na bazarze w miasteczku. Powlókł się mężczyzna do miasteczka. Po drodze spotkał człowieka niosącego mysz. Po co ci mysz? zapytał. Niosę ją kotu do zjedzenia odpowiedział przechodzień. Daj mi tę mysz, a ja ci dam kawałek płótna zaproponował wieśniak. Niosący mysz zgodził się chętnie i każdy poszedł w swoją stronę. Po pewnym czasie wieśniak spotkał innego człowieka, który niósł zająca, i znów zamienił następny kawałek płótna na zwierzaka. Na koniec, nasz bohater spotkał innego człowieka, ciągnącego na sznurze wilka. Wilk też miał być zabity, gdyż porywał owce. Znów obaj przechodnie się wymienili i już po chwili wieśniak wracał do domy bez płótna, ale za to z trojgiem zwierząt. Kobieta załamała ręce: Co też najlepszego uczyniłam, mój mężu? Tyle pracy mnie kosztowało utkanie tych trzech kawałków materiału. Teraz już zawsze będziemy biedni. Usłyszały to zwierzęta.
Zając wyskoczył z
chałupy i już po chwili przyniósł w zębach sporo świeżej cebuli. Wilk
też gdzieś popędził i wrócił, dźwigając udo jelenia. Tylko myszka
siedziała i rozmyślała. Po pewnym czasie rzekła do zająca i wilka:
Bracia, naszym gospodarzom należy się coś więcej. Wiem, gdzie w ziemi
schowany jest drogocenny kamień. Pobiegnijmy tam i przynieśmy go naszym
wybawcom. Potrzebujemy tylko szpulki bardzo mocnych nici. Kiedy znalazły
się nici, zwierzęta pobiegły po ukryty kamień. Szybko okazało się
jednak, że myszka wolno biega, i musiał ją wilk nieść na grzbiecie. Gdy
dotarli do miejsca, gdzie zakopany był kamień, myszka zawiązała jeden
koniec nici do swego ogonka, a drugi miał ciągnąć wilk na dany przez nią
sygnał. Kiedy wreszcie przebiegając całą norkę, dotarła do kamienia,
przywiązała go do nici i dała znak wilkowi, aby ciągnął. Po chwili
piękny, szlachetny kamień był już na powierzchni. Teraz mysz znów siadła
na grzbiecie wilka, ten wziął kamień do pyska i popędzili do domu
wieśniaków.
Biegli obok wąwozu w górach. Myszka rzekła: Bracie
wilku, odpocznij. Kiedy wilk usłyszał, że mysz nazywa go bratem, to ze
zdziwienia rozwarł paszczę. Chciał coś powiedzieć i w tym momencie
kamień wyleciał i spadł do wąwozu. Znów musieli się natrudzić, aby go
odzyskać. Przewiązali myszkę nitką i opuścili na dno skalnej rozpadliny.
Po pewnym czasie znalazła ona kamień i wyciągnęli ją na górę. Teraz
nie mów już do mnie ,,bracie wilku", a na pewno nie upuszczę kamienia.
Biegli jakiś czas dalej aż do rzeki. Tu myszka chciała pokazać, gdzie
jest płytsza woda, i znów odezwała się: Bracie wilku. Wilk znów
otworzył pysk, a kamień wpadł do wody. Martwili się bardzo, ale mysz
podeszła na sam brzeg i zobaczyła żabę. Siostro żabo - rzekła -
zgubiliśmy w rzece kamyk dla pewnej wieśniaczki, pomóż nam go odzyskać.
Żaba zanurkowała kilka razy i wydobyła klejnot. Teraz już bez przeszkód i
przygód dotarli do domu ubogich wieśniaków i oddali im cenny kamień. Od
tego momentu para ta nie zaznała biedy, a kobieta nigdy już nie
narzekała, że mąż uratował jakieś zwierzęta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz