W Tokyo mieszkała kiedyś pewna dziewczynka, która miała swoją ulubioną lalkę o imieniu Meri-san. Dziewczynka i lalka były prawie nierozłączne. Po kilku latach rodzina postanowiła przeprowadzić się do innej dzielnicy. Meri-san, jako niepotrzebna już zabawka z dzieciństwa, znalazła się wśród rzeczy do wyrzucenia.
Dziewczynka i jej rodzice zamieszkali w nowym domu i przez jakiś czas wszystko było w porządku. Jednak, pewnego wieczoru zadzwonił telefon:
“Halo? To ja, Meri-san, jestem na wysypisku.” usłyszała w telefonie dziewczynka, po czym rozmowa została przerwana.
Następnego dnia kolejny telefon “Halo? To ja, Meri-san, jestem na dworcu.”
Trzeciego dnia dziewczynka usłyszała, że Meri-san jest koło galerii handlowej w pobliżu jej nowego domu.
W końcu: “Halo? To ja, Meri-san, jestem przed Twoim domem.” Przerażona dziewczynka wybiegła na ulicę, jednak nie było tam nikogo. Roześmiała się w duchu i uznała, że cała sprawa musiała być głupim żartem.
Wtedy zadzwonił telefon, “Halo? To ja, Meri-san, jestem… za Tobą.”
Ta historia ma wiele zakończeń, w większości z nich Meri-san mści się za to, że została porzucona. Istnieją też parodie tej historii, lalka postanawia trochę pozwiedzać, więc melduje, “Jestem w Paryżu.”
W innej wersji lalka nie może znaleźć wyjścia z dworca Shinjuku, znanego ze swojego skomplikowania, dzwoni więc z płaczem: “To ja, Meri-san, nie mam pojęcia gdzie jestem”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz