Lan Caihe był jednym z Ośmiu Nieśmiertelnych w chińskich starożytnych legendach i nikt nie wie skąd pochodził. Jedną stopę miał bosą, a drugą w bucie, zawsze nosił niebieskie, poszarpane ubranie z szerokim pasem inkrustowanym sześcioma czarnymi, drewnianymi guzikami wokół talii. Latem wkładał w ubranie bawełniane włókna, a zimą spał na ziemi ze śniegiem, tworząc parę, wydychając ciepłe powietrze. Chodził po mieście i żebrał na ulicach, z długim drewnianym kastanietem w rękach, na którym codziennie wystukiwał rytm. Kiedy był pijany, zawsze nucił i nieco hałasował butem na jednej stopie. To zawsze przyciągało mnóstwo ludzi, zarówno młodych jak i starszych, którzy chodzili za nim i obserwowali jego dziwaczne zachowanie.
Był zaradny, bystry i miał poczuci humoru. Choć jego zachowanie wydawało się szalone, jego słowa były pełne mądrości. Na zadane pytanie potrafił błyskawicznie odpowiedzieć z humorem, często wywołując u innych salwy śmiechu. Dużo śpiewał, a teksty piosenek były związane z tym, jak kultywować siebie. Jedną z najbardziej znanych była "Pieśń o chodzeniu" w następującym brzmieniu:
"Jestem Lan Caihe, który lubi nucić podczas chodzenia;
Ilu na świecie może żyć, nie przejmując się niczym jak ja?
Piękno jest powierzchowne, a liście są bujne tylko na wiosnę.
Życie jest krótkie, gdyż czas leci jak strzała".
"Starożytni stopniowo odeszli i nigdy nie wrócą;
mimo to coraz więcej ludzi pojawia się na świecie.
Jeżdżąc na ptakach i feniksach o świcie, lecę do niezmiernego kosmosu;
o zmierzchu liczne jedwabniki obserwowane na polach morwowych.
Sceneria w kosmosie jest przepiękna i wspaniała;
cudowne pałace zbudowane ze złota i srebra są wysoko w niebie".
Kiedy ludzie ofiarowywali mu pieniądze, nawlekał monety na długi sznur. Wędrował i ciągnął pieniądze po ziemi, nie zwracając uwagi gdy niektóre spadały ze sznura. Kiedy natrafiał na biednych, również dawał im pieniądze, ale większość pieniędzy wydawał na zakup wina.
Lan Caihe całe życie podróżował po kraju i był w wielu miejscach. Niektórzy widzieli go od dzieciństwa, ale stwierdzali, że wciąż wyglądał młodo, gdy oni postarzeli. Podczas podróży w Hao-Ling, Lan Caihe był pijany i spał w winiarni, gdy wokół niego zaczęła rozbrzmiewać niebiańska muzyka, grana na bambusowych fletach. Nagle, stopniowo wzniósł się do chmur unoszących się na niebie. Po zdjęciu wszystkich ubrań i pasa, powoli wznosił się wyżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz