24 cze 2025

Historia lampki, która nie zgasła

W mieście Savatthi żyła sobie kobieta o nazwisku Nanda. Nie miała ona miejsca do mieszkania, ani też krewnych na których mogłaby polegać. Jej ubrania były znoszone, a jej dni mijały na siadywaniu przy drodze. Zwykle prawie wszyscy przechodnie ignorowali ją. Kilku ludzi poruszał jednak jej los, dali jej jedzenie, dzięki któremu mogła przeżyć.

Buddha Siakjamuni przebywał wówczas w gaju Jeta, niedaleko Savatthi z dużą liczbą swoich uczniów. Ludzie z Savatthi tłoczyli się w gaju Jeta codziennie, spragnieni usłyszeć jego nauk. Ich ręce były pełne ofiar. Ale Nanda tylko przykucała naprzeciwko ludzi żwawo mijających ją, zastanawiając się jak mogłaby napełnić swój pusty żołądek. Pewnego dnia Nanda zauważyła, że zachowanie przechodniów się zmieniło. Zwykle nie interesowało ją nic innego niż uzyskanie czegoś do zjedzenia, ale jej ciekawość rosła. Wstając na niepewnych stopach, zapytała mijającego mężczyznę:

– Co się dzieje?
– Buddha opuszcza Gaj Jeta i przenosi się do innego miasta głosić Dharmę – odparł przechodzień.

Nanda przykucnęła, aby pomyśleć.

...Mowy Buddhy mogą być święte, ale nigdy nie poszłam go posłuchać, ponieważ słowa nie pomogą zapełnić pustki w moim żołądku, myślała Nanda. Jednak być może już nigdy w życiu nie będę mogła go zobaczyć. Chociaż mówi się, że nasienie szczęścia do zasadzenia w ogrodzie mego życia jest tuż przed moimi oczyma, nie zasadziłam nawet jednego, więc nie mogę zrobić nic innego, niż tylko pozostać jaką jestem...
Jednak coś, co z powodu pustego żołądka zaniedbywała aż do tej chwili pojawiło się z podstawy istnienia Nandy.
...Nie mogę tak pozostać, myślała Nanda. Muszę zrobić ofiarę Buddzie!...

Chociaż Nanda obserwowała każdego mijającego ją z ofiarami dla Buddhy, teraz po raz pierwszy wstała i poszła żebrać od domu do domu. Kiedy nastał wieczór, głód Nandy był taki jak zwykle, ale ona nawet nie myślała o jedzeniu pokarmu, który zebrała. Kiedy wróciła do Gaju Jeta, ujrzała migotanie wielu lampek danych w ofierze Siakjamuniemu Buddzie. Zatrzymała się.

,,Jakie piękne!''

Choć Nanda widziała wcześniej lampki wiele razy, nagle bardzo ujęło ją ich piękno. Pospieszyła do sklepu z olejkami. Właściciel spojrzał podejrzliwie na swoją obdartą klientkę, ale Nanda nie wahała się.

– Daj mi proszę tak dużo olejku, ile mogę otrzymać za to – powiedziała.

Sklepikarz spojrzał na niewielką ilość pokarmu w dłoniach Nandy.

– Co zamierzasz zrobić z tym olejkiem? – zapytał podejrzliwie. Chyba nie zamierzasz sprzedać tej drogocennej żywności, którą powinnaś użyć do nakarmienia swojego ciała?
– Czy przyjmiesz cokolwiek innego niż żywność? – zapytała Nanda z niepokojem. Czy to nie wystarczy nawet na troszeczkę olejku?

Właściciel był zaskoczony szczerością Nandy.

– No cóż – powiedział – Sprzedaję olejek, więc sprzedam nawet trochę, ale to na co chcesz się wymienić nie starczy na wiele...

Odmierzył niewielką ilość olejku.

– Słyszałam, że Buddha przenosi się do innego miasta głosić Dharmę – powiedziała mu Nanda – więc chciałabym zapalić mu lampkę w ofierze, zanim wyruszy.

Sklepikarz był zaskoczony jej słowami. Ponownie otworzył dzban z olejkiem i nalał kolejną miarkę.

– Rozumiem – powiedział – Jeśli do tego chcesz użyć ten olejek, to nie musisz mi płacić. Proszę zatrzymaj pokarm dla siebie.
– Nie, nie mogę tego zrobić – powiedziała Nanda poważnie. Proszę przyjmij tą zapłatę – i siłą włożyła żywność w ręce sklepikarza.

Nanda ostrożnie niosła olejek do Gaju Jeta. Pierwszy raz w życiu zapalała lampkę w ofierze. Jej ręce i serce trzęsły się nerwowo. Knot lampy przez chwilę się poruszał, potem płomień wzrastał kiedy się patrzyła, aż po chwili stał się duży i stabilny. Tej nocy silny wiatr zdmuchnął prawie wszystkie lampki w Gaju Jeta, tylko lampka ofiarowana przez Nandę ciągle paliła się jasno.

Z Kengukyo, Sutry Przyczyny Mądrości i Głupoty.
tłumaczenie: Bunyu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz