16 maj 2023

Budynki widma: Kowloon

Kowloon City to przede wszystkim historyczne już miejsce gdzie znajdowało się aż do 1993 roku niezwykłe osiedle. Obecnie na jego miejscu powstał park z makietą upamiętniającą tą jedną na świecie zabudowę. Powyżej: owa makieta

Dziś będzie trochę nietypowo, gdyż omawiany będzie nie budynek at cale miasto, które już nie istnieje.

Trochę historii
Kowloon to setki zwartych wieżowców, wąskie przejścia pomiędzy nimi, które nigdy nie widziały promieni słońca, dzieci bawiące się na dachach, królestwo tajemniczych triad, palarnie opium i domy publiczne.

1841 roku Wielka Brytania prowadzi zwycięską wojnę przeciwko chińskiemu imperium Qing. Podstawą konfliktu jest z jednej strony chęć korony brytyjskiej do sprzedaży opium miejscowym, a z innej impertynencka decyzja chińskich urzędników o zabronieniu eksportu do Tianxii bengalskiego narkotyku.

Jednym z epizodów tej dawnej historii, kończącej się, rzecz jasna, na korzyść działającego ogniem i mieczem białego człowieka, stało się lądowanie Brytyjczyków na wyspie Hongkong i sąsiadującym z nią półwyspie Kowloon. Na półwyspie Anglicy znaleźli jedynie niewielkie miasto Kowloon (tł. „Dziewięć smoków”) i wzmocnioną fortecę, pełniącą funkcje rezydencji miejscowego mandaryna. W skutek tej pierwszej wojny opiumowej w 1842 roku, Hongkong oderwał się do Brytyjczyków, a w 1898 roku została zawarta nowa konwencja, poszerzająca jurysdykcję również na półwysep (tzw. „Nowe terytorium”). Według warunków umowy, która, jak się okazało w praktyce, była rygorystycznie przestrzegana, Hongkong i Kowloon zostały wydzierżawione przez Wielką Brytanię na termin kolejnych 99 lat, z jednym małym wyjątkiem, który spowodował większe konsekwencje.

Zgodnie z konwencją z 1898 roku, właśnie tamta fortyfikacja, gdzie zamieszkiwali chińscy urzędnicy, została wykluczona z umowy o wynajmie. Wtedy oczywiście nikt nie był w stanie sobie wyobrazić, że kilkadziesiąt lat później ten fakt doprowadzi do powstania w Hongkongu dzielnicy, nie posiadającej analogów na trzeciej planecie od Słońca, jeśli chodzi o gęstość zaludnienia.

Wkrótce po zawarciu umowy (z 1898) zaatakowali fort, okazało się jednak, że dawni mieszkańcy wcześniej go opuścili. Do porzuconego fortu napływać zaczęli nielegalni imigranci. Po nieudanych próbach pozbycia się nowych przyjezdnych, Brytyjczycy zaprzestali działań w tym terenie. W ten sposób Kowloon został pozostawiony praktycznie bez kontroli żadnego państwa. Nie wprowadzono tam sądownictwa, a policji z Hongkongu zabroniono wchodzić do środka, przez co mała enklawa stała się rajem dla różnego rodzaju przestępców, narkomanów, hazardzistów, czy prostytutek. 

W pierwszych latach istnienia Kowloon był fortem założonym jako stanowisko ostrzegania przed piratami. W czerwcu 1898 roku Wielka Brytania wydzierżawiła od Chin na blisko 100 lat dużą część Hongkongu, razem z obszarem na którym położony był fort. Jeszcze w tym samym roku, w październiku władze Wielkiej Brytanii oddały Chińczykom Kowloon. Wtedy miał on się przeobrazić w chińską placówkę wojskową, zabezpieczającą realizację warunków umowy zawartej między państwami. Jednak już dwa miesiące później Brytyjczycy zaczęli domagać się od Chińczyków zwrotu osiedla. 

Eksterytorialność miasta-fortecy Kowloon była tylko nominalna. Kontrolę nad fortecą, otoczoną potężnymi murami, pełnili Anglicy. Podczas II wojny światowej półwysep został zajęty przez Japończyków, którzy wykorzystali cegłę z murów do poszerzenia wojskowego aerodromu, w konsekwencji przekształconego na długie lata w port lotniczy Hongkongu Kai Tak, jeden z najbardziej niebezpiecznych na świecie.

Wszystko zaczęło się po zakończeniu II wojny światowej. Według prawa miasto-forteca Kowloon nadal było terytorium Chin, otoczonym z każdej strony koloniami Brytyjskimi. Nie działały tu prawo i administracja Hongkongu, jego mieszkańcy nie płacili nikomu podatków. Kowloon został prawdziwą czarną dziurą, ziemią obiecaną dla uchodźców z „Wielkiej Ziemi”, ratujących się od wojny domowej w Chinach.

Na terenie byłej fortecy masowo zaczęto zbieranie najpierw setek, później tysięcy, a w końcu kilkudziesięciu tysięcy squatterów, którzy skorzystali ze statusu Kowloon, żeby zacząć nowe życie. Formalnie nadal w Chinach, a tak naprawdę w Hongkongu, korzystając ze wszystkich jego dóbr, lecz istniejąc przy tym prawnie całkowicie niezależnie. Dowolne próby brytyjskiej administracji mogące stworzyć przeszkody dla żywiołowego budowania na małej plamce o długości 210 m i szerokości 120 m natykały na opór nie tylko miejscowych, ale i rządu ChRL. Stanowiło to zagrożenie konfliktem dyplomatycznym w przypadku jakichkolwiek działań ze strony władz Hongkongu na terenie, który uważali za swój. Na koniec lat 60-ch na powierzchni 2,6 ha zamieszkiwało, zgodnie z niektórymi źródłami, do 20 tys. osób!!

Te kilkadziesiąt tysięcy ludzi prezentowało cudy przetrwania i adaptacji w warunkach społeczeństwa anarchii. Nie ma instalacji wodociągowej? Nic z tego. Zostało wykopane 70 studni, z których woda za pomocą wodociągów elektrycznych była dostarczana na dachy budynków, a stąd poprzez labirynty niepoliczalnych rur trafiała do mieszkań konsumentów. Nie ma prądu? Wśród mieszkańców dzielnicy znaleźli się pracownicy firmy Hong Kong Electric, którzy potrafili nielegalnie podłączać się do hongkongskich komunikacji sieciowych i pomagali w tym sąsiadom.


Mieszkańcy Kowloon budowali też we własnym zakresie. Najpierw na terenie miasta-fortecy powstały jedno-, dwu- i trzypiętrowe domki. Później wraz z powiększeniem się liczebności populacji osiedla, piętrowość zaczęła intensywnie rosnąć. W ten sposób Kowloon się zmieniał w ciągu kilkudziesięciu lat.

Każda wolna działka w granicach zatwierdzonych w konwencji z 1898 roku miała swój wysoki budynek. Względnie wolną pozostała tylko jedna plamka w samym centrum dzielnicy, gdzie pozostał Yamen — rezydencja mandaryna, jeden z rzadkich reliktów, nadal przypominających o historii Kowloon przed brytyjską inwazją.

Życie w mieście
Życie wewnątrz rządziło się własnymi prawami; zaczęły tworzyć się nieformalne struktury i wewnętrzne zasady. Osiedle rozbudowywało się w sposób niekontrolowany, ulice były wąskie, brudne i ciasne. Wraz z upływem czasu, opór wobec wewnętrznych poczynań i struktur osiedla-miasta narastał. W roku 1984, władze Hongkongu podjęły ostateczną decyzję o zburzeniu miasta. Stało się to 10 lat później.

Kowloon Walled City w 1991 roku

Mimo iż Kowloon stało się azylem dla przestępców, większość jego mieszkańców starała się prowadzić normalne życie. Było to jednak trudne bez wody i prądu elektrycznego i nadal trzeba było tu walczyć o przetrwanie. 
Początkowo – do momentu poważnego pożaru – pompy czerpały energię elektryczną poprzez sieć nielegalnych połączeń, tworzonych z reguły przez mieszkających na osiedlu elektryków z Hongkongu. 

Decyzją z 1980 roku wokół zostało wybudowane ok. 350 wielopiętrowych domów, położonych tak blisko siebie, że na zdjęciach panoramicznych Kowloon przypominał raczej spójny i potwornie brzydki gmach.

W środku dzielnicy nie było ulic. Tylko przejścia, tworzące o tyle poplątaną sieć, że obcy od razu straciłby orientację w przestrzeni. Zabudowa była gęsta, a przestrzeń o tyle wartościowa, że budynki wielopiętrowe często wisiały nad przejściami, nie dając się przebić światłu słonecznemu.

Z drugiej strony, w środku dzielnicy nie było samochodów, tylko kilometry labiryntu wąskich zaułków.
Funkcjonowały tu natomiast sklepy, butiki, salony fryzjerskie, czy gabinety lekarskie.
Pracowało tu około 100 dentystów i nie narzekali oni na brak klientów. W Kowloon nie trzeba było dyplomu, by być dentystą, oraz nie było podatków – pozwalało to na utrzymanie cen usług na niskim poziomie (niedostępnym dla kolegów po fachu z Hongkongu, pracujących na sąsiadującej, już „cywilizowanej” ulicy).


W Kowloon powstał wewnętrzny przemysł: żywnościowy, galanteryjny i lekki. To było prawdziwe miasto w mieście, zdolne do samodzielnego istnienia.

W dzielnicy było kilka przedszkoli i szkół, chociaż najczęściej małe dzieci pilnowali starsi członkowie rodziny. Starsze w jakiś sposób udawało się zapisać do jednej z hongkongskich szkół. Nie było boisk, klubów, kina. Przestrzenią dla socjalizacji i rekreacji mieszkańców osiedla zostały dachy, na których starano się znaleźć przynajmniej jedno wolne miejsce.

W tym czasie maksymalnie nisko nad dachami latały gigantyczne samoloty. Specyfika zejścia do lądowania na lotnisku Kai Tak wymagała od pilotów dokonywania niebezpiecznych manewrów. Jednocześnie sprawiający wrażenie zakrętu przed lądowaniem. Manewr zaczynał się na wysokości 200 m., a kończył już na 40 m. Gdzieś w środku tego trudnego dla pilotów lądowania znajdował się Kowloon. Właśnie przez to piętrowość gmachów została ograniczona 14 piętrami, co było chyba jedynym wymaganiem administracji Hongkongu. Za to mieszkańcy dzielnicy zyskiwali oszałamiający i całkowicie bezpłatny widok nad swoimi głowami.

Przez pierwsze kilkadziesiąt lat transformacji starej chińskiej fortecy w dzielnicę ze swoją własną atmosferą, jedyną realną siłą na jej terenie były triady — tajemnicze organizacje przestępcze, rozpowszechnione jeszcze w przedwojennych Chinach Korzystając z braku zainteresowania dzielnicą ze strony administracji hongkongskiej, mafia zrobiła z nowego osiedla gniazdo najrozmaitszych grzechów. W Kowloon jak grzyby po deszczu wyrastały kasyna, domy publiczne i palarnie opium.
Dopiero na początku lat 70-ch władze Hongkongu, które nareszcie postanowiły, że mają tego dość, popierane przez rząd ChRLu, dokonały serii policyjnych operacji, które się zakończyły eliminacją z Kowloon wszystkich karteli przestępczych.

W tym samym czasie nareszcie pojawiły się scentralizowane systemy dostarczania wody i prądu oraz kanalizacja, do Kowloon zaczęto dostarczać pocztę. Takie ważne zmiany na lepsze nie wpłynęły natomiast na wygląd zewnętrzny Kowloon. Dalej trwał bezrząd, kapitalny remont gmachów albo przynajmniej renowacja kosmetyczna były niemożliwe. Do historii dzielnica przeszła właśnie taką.

Większość mieszkańców posiadało lokale o średniej powierzchni 23 m kw. Rozpowszechniły się różnorodne rozbudowy do wewnętrznych i zewnętrznych fasad budynków. W końcu budynki się zrastały, tworząc drugi, równoległy naziemnemu, system przejść na pewnej wysokości. Kowloon zostawał spójnym organizmem, gmachem-miastem, które niby przyszło do teraźniejszości z postapokaliptycznej przyszłości.

Dynamiczny rozwój tego osiedla sprawił, że zostało ono wpisane do księgi rekordów Guinnessa, ze względu na niespotykanie wysoką gęstość zaludnienia, wynoszącą 1 923 077 ludzi na km².

Zburzenie
W roku 1984 postanowiono zatrzymać rozwój enklawy. Zgodnie stwierdziły to rządy Wielkiej Brytanii i Hongkongu, głównie ze względu na szybko narastający chaos, gdzie to administracja brytyjska otrzymała prawo do zniszczenia dzielnicy. Miasto-osiedle nie miało regulacji prawnych; w jego ciemnych, wąskich i zatłoczonych zakamarkach przestępcy łatwo znajdowali schronienie przed policją. Wraz z rozrostem społeczności rosły również anarchia i przestępczość. 

*W 1987 roku na powierzchni 2,6 ha zamieszkiwało ok. 33 tys. osób, o ile to było policzalne, biorąc pod uwagę specyfikę Kowloon. To był absolutny rekord gęstości zaludnienia na Ziemi.*

Negatywny wizerunek Kowloon przyczynił się do podjęcia ostatecznej decyzji o wyburzeniu osiedla. Owa destrukcja miała miejsce 10 lat po podjęciu decyzji. Rozbiórkę zaczęto w latach 1992–1993. Wszyscy mieszkańcy otrzymali pieniężne odszkodowanie za przeprowadzkę, bądź mieszkanie w rosnących jak na drożdżach współczesnych budynkach Hongkongu.

Rozbiórka nie potrwała długo, natomiast dzielnica zdążyła trafić do filmu „Crime Story” z 1993 roku, w którym bohater Jackie Chana walczy z porywaczami hongkongskiego biznesmena

Po rozbiórce na miejscu Kowloon pojawił się malowniczy park o tej samej nazwie, dokładnie odwzorowujący cechy fortecy. Dzisiaj jest ulubionym miejscem odpoczynku lokalnej społeczności, a o jego fantasmagorycznej przeszłości przypomina tylko mural z makietą dzielnicy, który został kolejną atrakcją Hong Kongu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz