16 maj 2023

Z miejskich legend: Jeszcze mi nie dziękuj

Jeszcze mi nie dziękuj posiada kilka wersji - najpopularniejsze na Tajwanie są dwie z cyklu opowieści samochodowych. 

(I wersja)
Pewnego dnia znajomy jechał samochodem wraz ze swoją dziewczyną. Jechali bardzo długo, ale przez większą część drogi nic specjalnego nie spotkało ich po drodze. Dziewczyna znużona długą jazdą zaczęła przysypiać na siedzeniu pasażera i jej chłopak też już był zmęczony. 
W pewnym momencie zaczęli krążyć w kółko i stało się jasne, że zgubili drogę. Dziewczyna zaczęła dawać swojemu chłopakowi wskazówki, dokąd ma jechać. 

Jednak w pewnym momencie usłyszał jej przestraszony głos: „Uważaj, zaraz spadniemy z klifu!”. W ostatniej chwili chłopakowi udało się zatrzymać samochód i gdy się wychylił do przodu, zauważył, że stanął na samym skraju klifu – dosłownie parę centymetrów dalej i spadliby w przepaść. Kiedy przestraszony odwrócił się do swojej dziewczyny, zorientował się, że jego towarzyszka cały czas spała. Zdziwiony, usłyszał nagle za plecami głos: „Gdybyśmy tylko umarli razem…”.

Jest to jedna z wielu wersji legendy, a można ją rozpoznać po charakterystycznych cechach wspólnych, takich jak klif i przestrzegający głos kobiecy, który okazuje się zwodniczy. Czasem występuje w niej motyw kobiecej sylwetki lub kobiety w czerwieni, o której będzie jeszcze mowa w osobnym poście. 

------------

Takie przypadki miały miejsce po trzęsieniu ziemi i tsunami w Japonii w 2011 r. Podczas tej tragedii wiele osób zginęło albo znikło bez śladu. Taksówkarze kursujący na trasach blisko regionu Tōhoku, który ucierpiał wtedy najbardziej, donosili o tajemniczych autostopowiczach – byli oni duchami ofiar tej katastrofy, które próbowały wrócić do domu i prosiły o dowiezienie ich w miejsca, gdzie – jak się potem okazywało – wcześniej mieszkały. Po dojechaniu do celu znikały bez wytłumaczenia z tylnych siedzeń samochodu, gdy wydarzenia zwykle dzieją się po zmroku: bohater nie widzi dokładnie drogi i często dopiero po wyjściu z samochodu zauważa, że stoi na skraju klifu, co wskazuje na ograniczoną widoczność. Duchy pojawiają się tradycyjnie właśnie po zmroku, dlatego większość chińskich legend samochodowych, w których są bohaterami, dzieje się wieczorną bądź nocną porą, gdzieś na odludziu.

(II wersja)
Grupa przyjaciół jedzie samochodem późną porą, gdy nagle przed maskę wybiega im kobieta w czerwieni. W ostatniej chwili zatrzymują samochód, wychodzą zobaczyć, czy ją potrącili i okazuje się, że kobiety nie ma, a oni stanęli na samym skraju klifu. 

Dochodzą do wniosku, że był to duch osoby, która zmarła, spadając z tego miejsca, dlatego próbowała ich ostrzec i uratowała im życie. Już zaczynają jej dziękować, gdy nagle słyszą szept za swoimi plecami: „Powinniście byli wszyscy umrzeć”.

--------------

Jest to druga wersja przytaczanej wcześniej legendy. Prawdopodobnie również w przypadku pierwszej opowieści możemy mieć do czynienia z tym samym mściwym duchem – co prawda, nie widzimy go, ale najwyraźniej opętał on dziewczynę śpiącą na siedzeniu pasażera, dlatego użył jej głosu, by ostrzec przed upadkiem z klifu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz